18 sierpnia 2013

Gołąbki z mięsem i grzybkami z sosem pomidorowym na białym winie

Gołąbki - potrawa bardzo tradycyjna i lubiana. Zazwyczaj korzystamy z przepisu przekazywanego z pokolenia na pokolenie, poznanego od mamy lub babci. Farsz można modyfikować na wiele sposobów, dodając nowe, ulubione składniki. Dużo zależy także od sosu, dzięki któremu potrawa nabiera ciekawszego, bardziej wyrazistego charakteru.


Składniki:

- 2 średnie główki kapusty,
- 1 kg ryżu,
- 1/2 kg ugotowanego mięsa wieprzowego (może być łopatka, szynka),
- 2 duże cebule,
- grzybki suszone namoczone wcześniej i posiekane,

- olej rzepakowy,
- sól, pieprz, zioła prowansalskie.

Sos:

- 1 puszka pomidorów,
- 5-6 pomidorów świeżych,
- dwa kieliszki półwytrawnego białego wina,
- cebula,
- sól, ostra papryka, zioła prowansalskie,

- oliwa z oliwek.

Wykonanie:

Mięso gotujemy. Następnie na powstałym wywarze gotujemy wcześniej namoczony ryż (w proporcji: dwie szklanki wywaru na szklankę ryżu). Mięso mielimy. Cebulę kroimy w kostkę i podsmażamy na oleju. Ugotowany ryż starannie mieszamy z mięsem i podsmażoną cebulą, dodajemy posiekane grzybki, a następnie przyprawiamy solą, pieprzem i ziołami prowansalskimi (ważne: farsz musi być bardzo dobrze posolony, gdyż kapusta, w którą będzie zawinięty jest słodka).
Główki kapusty gotujemy w całości, stopniowo ściągając kolejne warstwy obgotowanych liści. Farsz zawijamy ostrożnie w liście, po czym gotowe gołąbki układamy warstwami w dużym garnku i podlewamy lekkim bulionem. Całość gotujemy pod przykryciem, aż kapusta będzie wystarczająco miękka.


Sos: Cebulę kroimy w piórka, podsmażamy z odrobiną soli na oliwie. Dodajemy obrane ze skórki i drobno pokrojone świeże pomidory oraz rozdrobnione pomidory z puszki. Przyprawiamy solą, papryką oraz ziołami i gotujemy aż pomidory rozpadną się, a nadmiar wody odparuje. Dolewamy białe półwytrawne wino i gotujemy jeszcze ok. 10 minut, aż jego nadmiar się zredukuje.

Gołąbki podajemy polane po wierzchu sosem.  

SMACZNEGO!


21 komentarzy:

  1. Jestem pierwsza, więc wszystkie dla mnie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście, kto pierwszy ten lepszy - ale ostrzegam - jest ich naprawdę dużo, zdjęcie zdjęciem, ale cały garnek czeka! (oczywiście żartuję, większość już zjedzona;-) Pozdrawiamy ciepło:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. a dlaczego gołąbki nazywają się gołąbki? zastanawiało Was to kiedyś?

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, ale mój jedyny pomysł - może kiedyś, za czasów szlacheckich, przyrządzano je z mięsa gołębi/perliczek;-) Choć to pewnie zbyt banalne wytłumaczenie:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pamiętam film 'gołąb, który ocalił rzym'. II wojna światowa, głód, zbliżające się święta...wymagało to kreatywności, która popchnęła do zjedzenia gołębi pocztowych, poza jednym, bohaterem!, który to ocalił rzym jak w tytule;]

      Usuń
    2. Ale przecież gołębie się je (jadło), to jest (było) popularne w Polsce, pewnie nie dzikie z dachów, ale jakieś hodowane na mięso:-)

      Usuń
    3. niby tak, ale jakoś tak...fuuu

      Usuń
  5. Uwielbiam te zawijańce z kapusty :) oj ja również wielokrotnie zastanawiałam się nad nazwą tej naszej kultowej potrawy ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wino jest tu czymś nieoczywistym i intrygującym, ciekawa jestem jak wypadło w gołąbkach. Potrawa wygląda w każdym razie wzorowo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest to aż tak wielki eksperyment, bo na winie jest sos pomidorowy - przepyszny:-) do farszu nie dodawaliśmy, ale kto wie - może można i tak spróbować:-))))

      Usuń
  7. wyglądają przepysznie :) zjadłabym!

    OdpowiedzUsuń
  8. moja mama jest gołąbkowym mistrzem :) Kiedyś robiliśmy sami ale jednak to nie było to co mamine... Twoje prezentują się bardzo apetycznie, z chęcią bym zjadła na obiadek :)

    OdpowiedzUsuń
  9. kocham gołąbki, muszę w końcu zrobić;))

    OdpowiedzUsuń
  10. Oj gołąbki to ja lubię, jeszcze takie zatopione w pomidorowym sosie! <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Aaaale gołąbki! Jako dziecko wyjadałam samo mięso, a nie ruszałam kapusty. Teraz kapusta jest dla mnie najważniejsza ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. mmm, co za pyszności, szkoda, że u mnie tak rzadko są gołąbki na obiad, chlip :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Zdjęcie przerewelacyjne:) zadziałało od razu na moje kubki smakowe:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Naprawdę rzadko się zdarza by tak niegramotną potrawę jak gołąbki, ładnie sfotografować - gratuluję! :) wygląda pysznie:)
    Zapraszam do mnie: www.spinkiiszpilki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Rzeczywiście wyglądają mega apetycznie! Choć najbardziej w gołąbkach lubię kapustę :)

    OdpowiedzUsuń